Wydrukuj tę stronę
12/10/2012 - 17:32

Jacek

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

W Tleniu, wieczorem po szkoleniu z Leadera, słuchałem sobie muzyki na słuchawkach. Takich małych wkładanych do ucha. - Czego tam słuchasz? - pyta Jacek. - Szant - odpowiedziałem. - Puść głośniej - on na to. - Głośniej??? Z takich słuchawek? Głośniki by się przydały.

Za 5 min. Jacek już zmagał się z wielką starą kolumną wagi ok. 70 kg którą wynalazł w jakimś składziku. Podłączyłem mp3 i słuchaliśmy i śpiewaliśmy...

Stary port się powoli układał do snu,

Świeża bryza zmarszczyła morze gładkie jak stół,
Stary rybak na kei zaczął śpiewać swą pieśń:
- Zabierzcie mnie chłopcy, mój czas kończy się.

Tylko wezmę mój sztormiak i sweter,
Ostatni raz spojrzę na pirs.
Pozdrów moich kolegów, powiedz, że dnia pewnego
Spotkamy się wszyscy tam w Fiddler's Green.
 

I już dopłynął...

Czytany 10171 razy

Strona korzysta z plików cookie