W weekend 5-6 lipca odbył się w Mozgowinie k/Ostromecka 3 Piknik Napoleoński. W miejscu tym w 1812 r. Napoleon przeprawiał się z wojskami przez Wisłę idąc na Moskwę.
Podczas tegorocznego pikniku wojska polsko-francuskie na łąkach przy wale starły się z wojskami rosyjskimi. Wściekle waliły harmaty, dym z muszkietów snuł się po polu bitwy, rżały konie pod nogami szwoleżerów. A wszystko to można było podziwiać siedząc wygodnie na wałach. Jeśli ktoś miał ochotę mógł wejść do obozu żołnierzy, gdzie między namiotami gotowano strawę: wędzonki, ryby z najlepszych stawów Rzeczypospolitej, domowy chleb, jagnięcina (najlepsza na nizinach), piwo i jego ubogi krewny jegomość podpiwek, wina, wyśmienite sery, lody z chłopskiej zagrody... O żołnierzy i gawiedź zadbali wójtowie Zakola Dolnej Wisły. Specjalne hufce kucharek przygotowały wielki kotły z zupami. Wrzucając kupon przy kotle można było oddać głos na najlepszą zupę. Zwyciężyła klopsowa z Kijewa Królewskiego.
Ale zjeść zupę w spokoju było niełatwo. A to żołnierz francuski obraził polskiego szlachetkę z Chorągwi Zaciężnej Ziemi Radziejowskiej, a to towarzysz z Chorągwi Jakuba Wejchera ubliżył Bohunowi i... już się brali za szable! Szczęk oręża i niespodziewane huki wystrzałów towarzyszyły uczestnikom imprezy na każdym kroku.
Na wszystko to ze spokojem patrzył Napoleon Piotr Lenart Bonaparte, pomysłodawca i „spirytus movens” całej imprezy. Godził zwaśnionych żołnierzy, rozstawiał hufce i armaty, obmyślał strategię bitwy. Aż w końcu dał rozkaz do ataku… Niech Cię Zakole!